Ostatnio miałam mało czasu na anioły. Mimo tego, że były wypieczone i pomalowane, to nie mogłam ich wystawić, ponieważ zabrakło mi czasu na lakierowanie. Ale dzisiaj wstałam wcześniej i proszę - udało mi się dokończyć chociaż jednego :) Także niech pocieszna Stefania cieszy Wasze oczy, bo cóż innego taka wielkostopa pyza może robić :) Aniołek ma z przodu odciśniętego motylka, co niestety po części przykryły włosy, po części kokardka. Ale jak się przyjrzycie, to go tam dostrzeżecie ;))
W czasie tworzenia aniołka do łask powrócił mój pistolet na klej na gorąco. Zobaczymy, czy utrzyma się na tej pozycji ;)
W czasie tworzenia aniołka do łask powrócił mój pistolet na klej na gorąco. Zobaczymy, czy utrzyma się na tej pozycji ;)
Spokojnej i pogodnej niedzieli!
Te nóżki pasują do tego typu aniołków wprost idealnie. Piękne oczka, takie dopracowane, w ogóle aniołek przesympatyczny:-)
OdpowiedzUsuńPiękna anieliczka. Pobuszowałam na Twoim blogu i zostaję u Ciebie na dłużej. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńsłodziak i te nożynki z paluszkami
OdpowiedzUsuńSkrada serce swoimi pięknymi oczkami :-)
OdpowiedzUsuńAle, słodka, jestem zachwycona! :)
OdpowiedzUsuńWyjątkowo ładnie wyszła :) i te słodkie nóżki!
OdpowiedzUsuńA Stefania wyszła super;)
OdpowiedzUsuńbardzo słodka ta Stefka!! To może dla towarzystwa dorób jej Stefana :)
OdpowiedzUsuń