Dzień dobry!
Pogoda jakaś taka dzisiaj smętna. Za oknem szaro-buro. No nic :) Nie ma czasu na zamartwianie się takimi sprawami. Stos aniołów do malowania rośnie. Mąż łapie się za głowę, bo ze względu na mój stan przypada mu lakierowanie :)
Dzisiaj aniołek ogniska domowego w miętowym kolorze. Taki rozśpiewany :) Zapraszam do oglądania zdjęć!
Jak widzicie ciągle eksperymentuję ze znakiem wodnym. Może kiedyś uda mi się zrobić idealny. Dodam tylko, że ten z powyższych zdjęć już się zmienił ;)
A na koniec na przekór wszystkim tym, którzy uważają, że jak tylko kobieta zajdzie w ciążę to powinna się pozbyć kotów - zdjęcie z jednym z moich futrzaków :) I proszę o unikanie w komentarzach słowa "toksoplazmoza", bo wiem, co to jest, jak się tym zarazić i jak zarażenia się unikać. A historie, że mordercze koty zagryzają niemowlęta w łóżeczkach odstawmy na półkę z horrorami ;))
Pozdrawiam!
Ania
Ale cudny!!!! Kocham te Twoje aniołki. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńPrześliczny aniołek, uwielbiam takie kolorki! :)
OdpowiedzUsuńMąż musi przeboleć to lakierowanie, po prostu nie ma wyjścia. Piękne zdjęcie brzuszka, życzę dużo zdrowia dla Ciebie i maleństwa! :)
A znak wodny na pewno Ci się uda zrobić i będziesz zadowolona z efektu! :)
Pozdrawiam!
Śliczny aniołek! A kot chyba już pokochał dzidziusia:)
OdpowiedzUsuńO nie! Blond anioł w miętowej sukience - marzenie! :) A Pan Kot wcale nie wygląda, jakby miał zamiar kogoś zagryźć - raczej sprawia wrażenie bardzo śpiącego :P
OdpowiedzUsuńAnioł jak zwykle super a kot śliczny :)trochę mu współczuje jak mały/a
OdpowiedzUsuńzacznie raczkować to dla niego zacznie się życie w biegu więc niech jeszcze poleniuchuje wiem co mówię:)