Nie wiem, jak u Was, ale u mnie świeci słonko :) Także zrobiłam sobie śniadanie, do tego obowiązkowo kawka i zabieram się za nowy post :)
Dziękuję za pozostawione komentarze, cieszę się, że nadal tutaj ze mną jesteście :)
Ale nie przedłużając, bo strasznie się chcę Wam w końcu pochwalić koszulką z Minionkiem! Już ją oddałam wczoraj Chrześniakowi do użytku, chociaż chętnie sama bym w niej paradowała po ulicy :)
OTO I ONA!
I jak? I jak? Podoba się? :))) To teraz czas na część z serii "Jak to się stało?", czyli krok po kroku fotohistoria powstawania Minionka :) Zaczynamy oczywiście od szkicu.
Białą farbę nakładamy na oczy oraz zęby.
Do małej ilości białej farby dodajemy szarą (dosłownie kropelkę) i powstałym kolorem malujemy oprawki okularów.
Ciemny szary (czyli ten dostępnym w sklepach) nakładamy na wewnętrzną część oprawek. Na zdjęciu wygląda jak czarny, ale zapewniam, że taki nie jest :) Tym samym kolorem cieniujemy oprawki, co widać na następnym zdjęciu.
Minionka malujemy kolorem LEMON YELLOW.
Następnie w miejscach, które chcemy przyciemnić (tam, gdzie pada cień - dół twarzy, miejsca pod oprawkami, lewa strona głowy, ręce) nakładamy CHROME YELLOW.
Malujemy brązowe oczy (ja użyłam VANDYKE BROWN) i jeansowe spodenki (CERULEAN BLUE). Na nogawki nakładamy cień kolorem PRUSSIAN BLUE.
No i czas na kolor czarny :) Lubię ten moment, bo wtedy obrazem zaczyna nabierać charakteru :) Nakładamy farbę na: źrenice, gumkę okularków, wnętrze buzi, buty, rękawiczki i malujemy włosy.
Białe kontury - ponieważ na czarnej farbie nie widać czarnych :) Zarysowujemy kształt dłoni i malujemy paseczek na środku gumki od okularów.
Nakładamy światło :)) Białą farbą uwydatniamy pewne elementy jak na przykład, czubek głowy, wypukłe części dłoni, czubki butów, górną część oprawek, prawą część gumki od okularów. Ja dodałam trochę do wnętrza buzi, żeby nie było tam tak czarno, trochę w miejscu gdzie powinien być nos i na dolnej wardze.
I najmniej lubiany przeze mnie etap - kontury :P Czasochłonny, jeśli wszystko ma wyjść równo. Ale potem możemy już cieszyć się gotowym obrazkiem na koszulce :)))
Życzę wszystkim udanego wtorku! Żeby nie było - w najbliższych postach zapowiadam masę solną :)
Do następnego!
Aniu śliczności zrobiłaś, fajnie wychodzi Ci malowanie na materiale
OdpowiedzUsuńDziękuję, czuję się w tym coraz lepiej :)
UsuńPrzepiękna :)
OdpowiedzUsuńMinionek wyszedł Ci rewelacyjnie! Naprawdę fajna koszulka - chętnie sama bym założyła :D
OdpowiedzUsuńDziękuję, miło mi to "słyszeć z Twoich ust" (co może jest ciężkie na blogu :D), kiedy wiem, jakie cuda sama tworzysz :)))
UsuńNiesamowita jesteś!!!
OdpowiedzUsuńAj tam :)) Dziękuję!
Usuńmega!!!! świetnie też wszystko też świetnie wyjaśniłaś!!!
OdpowiedzUsuńDziękuję, bardzo mi miło :D
UsuńPrzepiękna koszulka a twoje malowidło to istna bajka :) Pozdrawiam Serdecznie :)
OdpowiedzUsuńDziękuję i pozdrawiam :)
UsuńJej świetnie! Aż szczęka opada z wrażenia :)!
OdpowiedzUsuńPytanie czy się podoba to pytanie retoryczne :) Jest bomba, sama chętnie bym paradowała w takiej koszulce po ulicy :D
OdpowiedzUsuńOj ja też :D Dziękuję!
UsuńJak zwykle świetna:) Wygląda lepiej niż wydruk:) Nie wiem jak Ty to robisz, że wszystko jest tak precyzyjnie namalowane:)
OdpowiedzUsuńTak, jak Ty sprawiasz, że minimeble są perfekcyjne w każdym calu :))) Dziękuję!
UsuńCzad! Jak to prosto wygląda ;)
OdpowiedzUsuńWygląda naprawdę fantastycznie! Musiałaś się nieźle napracować ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńŚwietna robota! Mój chłopak szaleje za minionkami (ja trochę też ;) i dam sobie rękę uciąć, że jemu również spodobałaby się ta koszulka! :)
OdpowiedzUsuń